Legalna muzyka w sieci
Bardzo częsty ostatnio problem to kontrole ZAIKSu i innych organizacji czuwających nad legalnością odtwarzania muzyki w zastosowaniach komercyjnych (miejsca publiczne, małe firmy, kluby sportowe itd.)
Na każdych zajęciach w klubie fitness, crossfit, siłowni leci jakaś muzyka puszczona z głośników w celu motywowania do ćwiczeń. Często właściciele klubów puszczają dowolną muzykę z płyty, pendriva czy youtuba nie mając zezwoleń i licencji na publiczne odtwarzanie. Prawo polskie stanowi, że bez licencji z którymś z powyższych koncernów, nikt nie ma praw do publicznego odtwarzania muzyki komercyjnej - czyli żadnego radia, płyt, pendrive'a czy YouTuba. Prawa takie są bardzo kosztowne (pojawia się zakres wielkości pomieszczenia w jakim leci muzyka), a procedury stosowane przez powyższe koncerny - nieprzyjemne. Kara może zostać nałożona nawet wstecz wraz z odsetkami więc najlepiej poszukać jakiegoś rozwiązania.
Jakie mamy rozwiązania?
- Umowa z koncernami muzycznymi.
- Umowa z tańszym providerem muzyki, który zapewni Wam "certyfikat/licencję", którą przedstawia się Panom kontrolerom. Np:
http://www.publicmusic.pl/ https://www.jamendo.com/?language=pl - Puszczać nagrania (pendrive/youtube) muzyki "royalty free", "non commercial" z kanałów z muzyką udostępnioną przez samych twórców. Jest bardzo dużo kiepskiej muzyki tego typu ale czasem da się znaleźć coś ciekawego. Np:
https://www.youtube.com/user/SuicideSheeep - Kłopoty moga pojawić się, kiedy zabezpieczymy się odpowiednimi umowami czy darmowymi playlistami, a przedstawiciel organizacji przyjdzie i nagra fragment naszego treningu z muzyka, której nie powinniśmy puszczać, bo poczuliśmy się bezpiecznie i jednak pozwalamy sobie na luz w tym temacie.
- Jeśli macie jakieś doświadczenia w tej kwestii proszę o komentarze.